Chociaż myśli są w takcie medytacji totalnie naturalnym zjawiskiem z którym nie należy walczyć i który to dobrze obserwować niejako „z boku” TO JEDNAK nie oszukujmy się, jako typowi ludzie zachodu, często mamy z tym duży problem.
Wielu z nas zmaga się bowiem z różnymi zaburzeniami depresyjno-lękowymi u podstawach których stoi:
fuzja poznawcza, czyli nadmierne utożsamianie się z myślami.
A to z kolei sprawia, że medytacja może być dla nas początkowo trudnym doświadczeniem. Co w takim razie zrobić z uporczywymi myślami?
Technika numer 1 – nazwij swoje myśli
Powiedzmy, że właśnie odtwarzasz w swojej głowie spotkanie z przyjacielem. Przyjmijmy, że miał on na imię Kuba. Myślisz o tym, w jaki sposób był ubrany, co powiedział, czego nie powiedział i… NAGLE BUM! W głowie pojawia się subtelne…
Zamiast tego, spróbuj następnym razem nazwać swoją myśl. Najlepiej jednym słowem. Niech to będzie np. „Kuba” albo „spotkanie”. Coś w tym stylu. Po czym wróć do obiektu, na którym się skupiasz (oddech/płomień świecy, ciało itp.).
Jeśli za kilka chwil pojawi się kolejna myśl, np. o tym co będziesz dzisiaj jeść na kolację, nazwij ją „kolacja” i ponownie wróć do obiektu, na którym się koncentrujesz. I tak w kółko. Sposób możesz stosować zarówno w medytacji, jak i w życiu. W obu przypadkach pomaga zamknąć wątek i zmniejszyć liczbę nawracających myśli:)
Technika numer 2 – podziękuj!
W momencie w którym zorientujesz się, że myślisz, powiedz sobie cichutko w głowie „dziękuję” i wróć do obiektu koncentracji.
„Ale że jak to!? Że niby za co dziękować? Przecież radzę sobie fatalnie!”
Otóż nie. Za każdym razem, w którym orientujesz się, że myślisz i wracasz do obiektu koncentracji wzmacniasz sieć istotności (ang. Salience Network) i sieć wykonawczą (ang. Executive Network) w swoim mózgu.
Ta pierwsza odpowiada min. za uświadamianie sobie procesu wędrowania myślami, druga natomiast m.in. za przenoszenie uwagi i utrzymywanie stanu skupienia. Tak więc w wielkim skrócie. Miej świadomość, że z każdym powrotem do koncentracji fizycznie zmieniasz swój mózg. O ociupinkę, ALE ZMIENIASZ! A to już jest chyba wystarczający powód do dziękowania 🙂